piątek, 25 maja 2012

Nieetyczna religia

Co raz to głośniej o różnych dziwactwach, które dzieją się w Kościele Katolickim. I nie chodzi mi tutaj tylko o przemoc wobec dzieci, pedofilię, czy zachowania homoseksualne w murach seminaryjnych. Z pewnością cieszy, że te zachowania wychodzą na światło dzienne, tak jak to się dzieje w innych państwach, głównie zachodnich. Niestety cały czas brak metody na ściganie tego typu przestępstw. Cały czas jurysdykcja i autonomia Kościoła jest na tyle duża, że nie możemy - albo nie chcemy sobie z nią poradzić.

Ex cathedra.

Śmieszy mnie też gra, która jest prowadzona przez Kościół. Podajmy tu jako przykład antykoncepcję, która może powodować u wielu par spór o charakterze etycznym. Stosować antykoncepcję? A jeśli tak to hormonalną czy mechaniczną? Która, według Kościoła nas bardziej potępi? Czy przy naszym zbawieniu na prawdę ma znaczenie to czy używamy prezerwatyw? Każdy sam sobie musi odpowiedzieć na to pytanie.

Aspekt terytorialny.

Papież pozwolił na używanie prezerwatyw w Afryce ze względu na szerzące się choroby weneryczne oraz AIDS i HIV. Dobroczyńca uznał, że EWENTUALNIE może na to pozwolić. Szkoda, że tak późno. W końcu lepiej, żeby ludzie czarnego lądu chorowali i żyli w biedzie z powodu wielodzietności. Nie bierze tutaj się pod uwagę różnic kulturowych i obyczajowych. Ponieważ Kościół od wielu lat wysyłał do afryki swoich misjonarzy, którzy często byli jedynym ratunkiem dla tych biednych ludzi. Niestety i tym razem Kościół nie zrobił tego bezinteresownie. Teraz biały człowiek rozkazuje czarnym głowom.


Chrzcić czy nie chrzcić? 

Tak na prawdę chciałem zająć się trochę innymi zagadnieniami niż powyżej. W końcu przy stosowaniu antykoncepcji albo uświadomimy sobie, że to nic złego, albo za każdym razem będziemy mieli kaca moralnego ew. przestaniemy współżyć. Każdy wybiera to co chce!

Są jednak aspekty ważniejsze, mianowicie, gdy pojawi się dziecko trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie - dla mnie bardzo ważne - ochrzcić je, czy nie? Fundamentaliści katolitcy powiedzą: oczywiście, że tak! Sam bym kiedyś też tak powiedział, dziś mam jednak wątpliwości. Z tym dylematem bowiem spotyka się co raz więcej par. Ostanie pogłoski niosą, że Anna Mucha ogłosiła, że nie ochrzci swojego dziecko i da mu prawo wyboru. Można powiedzieć, że to celebrytka i ma swoje fobie. Ja mam wrażenie, że to staje się co raz bardziej realny problem.


Dyskusja rozgrzała się do czerwoności gdy Janusz Palikot dokonał aktu apostazji, która z resztą nie została uznana za ważną. Teolodzy katolitcy podnoszą, że nawet jeśli ktoś dokona apostazji, na zawsze pozostanie we wspólnocie Kościoła- ponieważ przyjął chrzest. Zatem warto zastanowić się, czy mamy moralne prawo decydować do tego stopnia w życie dziecka. To trochę tak, jakbyśmy przy urodzeniu wybrali mu współmałżonka lub pracę - te czasy są już dawno za nami.

Całość tradycji związanych ze chrztem musimy powiązać z czasami, gdy dzieci były traktowane jako własność rodziców. Wtedy roztrzygano o sprawach dziecka arbitralnie, nie pozostawiając mu żadnego wyboru. Wiadomo jednak, że teraz już tak nie jest. Trzeba się więc zastanowić, czy chrzcząc małe dziecko nie zrobimy mu więcej szkody niż pożytku. To należy do sumienia każdego z nas. Wbrew pozorom taki dylemat moralny pojawia się zarówno u ludzi niewierzących jak i bardzo wierzących. Wiem, że za jakiś czas i my staniemy przed takim dylematem. Może warto poczekać i dać dziecku wolny wybór? W innych krajach katolickich jest to normą, że chrzci się osoby dorosłe i nikt się temu nie dziwi. Niestety u nas, w Polsce, w momencie gdy ogłaszacie, że dziecko nie będzie ochrzczone od razu po urodzeniu, robi się wielka sensacja. Ta ksenofobia mnie przeraża, Boże!

Osądzić dziecko!

Badania wykazały, że pierwsza spowiedź ma tragiczny wpływ na życie młodych ludzi. Cały temat opisał Newsweek, oraz skomentował prof. Tadeusz Bartoś, były dominikanin.
Pozwolę sobie zacytować fragmenty tekstu. Jego całość znajdziecie klikając tutaj.

Na lekcjach religii drugoklasiści przez cały rok będą uczestniczyć w przygotowaniach do Pierwszej Komunii Świętej. To wielkie wydarzenie w świecie katolickim. Uroczystość ta jest podstawową inicjacją dzieci w chrześcijański rytuał, chrzest bowiem sprawowany jest w mrokach niemowlęcej nieświadomości. 

Od katechetów dzieci dowiadują się, że wraz z Pierwszą Komunią Świętą przyjmują Pana Jezusa do serca, otrzymują też podstawy wiedzy katechizmowej, ćwiczą śpiewy stosownych pieśni religijnych, odbywają próby w kościołach, przygotowując się do uroczystości. Jednym z elementów tych przygotowań jest pierwsza spowiedź. Ośmiolatki zapoznają się z listą grzechów. Mają się zastanowić, czy szanują rodziców
, a więc czy są posłuszne matce i ojcu, czy nie zapominają o Bogu, a więc czy odmawiają pacierz rano i wieczorem, czy przechodząc obok kościoła, robią znak krzyża. Czy nie śmieją się z kolegów i koleżanek, czy uważają i nie przeszkadzają na lekcjach. Czy nie mają brzydkich myśli albo nie dotykają się w brzydkich miejscach. W tym przypadku dzieci raczej muszą się domyślać, o co chodzi, choć coś niewątpliwie wyczuwają. W późniejszych latach zrozumieją, że chodzi o zły, nieczysty seks, który nie ma prawa pojawić się w ich życiu.


Całą sytuację podnosi prof. Bartoś, który wskazuje, że pierwsza spowiedź w cale nie jest koniecznością. Chrzest bowiem zmazuje grzech pierworodny. Natomiast według procedur kanonicznych, dziecko żeby popełnić grzech ciężki musi osiągnąć pewną autonomię i odpowiedni wiek (wskazuje się 13 - 14 lat). Wcześniej poprzez swoją nieświadomość i uzależnienie od rodziców, nie może popełnić grzechu ciężkiego. To znaczy, że można uniknąć pierwszej spowiedzi, która jest po prostu rytuałem. Często ona wyrządza więcej krzywdy w umyśle dziecka niż warto. Powoduje zaburzenia w postrzeganiu siebie i swojego ciała oraz swoich zachowań. Dziecko uważa, że po prostu jest złe. Dlatego też, rodzice mają prawo domagać się od Kościoła za przestania tej tradycji nie mającej uzasadnienia w prawie kanonicznym.
Bądźmy świadomymi rodzicami, czego życzę i wam i sobie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz