czwartek, 24 maja 2012

(nie)przyjazny

Szczerze mówiąc nie wiem z czego to wynika, ale co raz trudniej jest spotkać życzliwych i niezakłamanych ludzi. Czy wpływa na to zanik moralności, czy sytuacja społeczno - gospodarcza, czy jeszcze jakieś inne czynniki? Od jakiegoś czasu obserwuje, że dwulicowość jest w modzie. Same szczere uśmiechy w około, a gdy się odwrócisz możesz liczyć, że albo cię obgadają, albo zrobią coś przeciwko tobie. Jest to śmieszne, w szczególności, gdy gra toczy się o takie błahe rzeczy jak np. oceny. Jeżeli studenci na studiach organizują wyścig szczurów, w pogodni za ocenami, to nie dziwię się, że taka pogoń następuje w pracy. Rzecz jest chyba w mentalności. Bo czy moja dobra ocena wyklucza twoją? Nie, po prostu chcesz mieć coś czego ja nie mam.  Już bardziej od tego zjawiska rozumiem pogoń za pieniądzem. Co nie znaczy, że usprawiedliwiam to zjawisko. Po prostu, gdy wszystkie rachunki idą w górę, a ty masz w domu dwójkę dzieci do wykarmienia, a i żona ma ochotę na jakiś nowy ciuch, frank idzie w górę i dostajesz w prezencie kilkaset dodatkowych złotych do zapłacenia, to sytuacja wymaga tego, żeby ciężko pracować. No właśnie, ale nie utożsamiajmy ciężkiej pracy, z podkładaniem komuś przysłowiowej świni. Jedyna rada, nie przejmujmy się innymi i róbmy swoje - tylko tak można nie zwariować.

Trochę prywaty.

Inną sprawą i zupełnie innym zjawiskiem jest utrata znajomych. Jeżeli macie lojalnych znajomych, to na prawdę zazdroszczę. Moi w momencie, w którym uświadomili sobie (dzięki Ci Boże, że ich percepcja dała radę), że wiąże się z kobietą i chce z nią spędzić całe życie, w większości odeszli. Jak rozumiem z różnych powodów. Jedni byli zawiedzeni, bo zabrałem im kobietą, do której próbowali się przymilać, inni bo nie w smak jest im się spotykać z kimś kto ma dziewczynę, jeszcze inni się poobrażali i stwierdzili, że jestem pantoflarzem. Do tej pory zastanawiam się, czy to ostatnie to komplement, czy obelga. Bo jeśli bycie pantoflarzem znaczy, że chce spędzać jak najwięcej czasu z osobą, którą kocham i liczę się z jej zdaniem, to bardzo dziękuje za tak miłe słowa.
W tym momencie dokonam publicznego zlinczowania, chłosty i samobiczowania. Otóż moi drodzy znajomi (te słowa, w szczególności pragnę kierować do tych kolegów, którzy już potrafią czytać ze zrozumieniem), z tego powodu, że odeszliście, bardzo mi... wszystko jedno! Cześć waszej pamięci, spoczywajcie w pokoju. Jeżeli nie umie się znaleźć pewnego konsensusu, to widocznie nie dojrzało się do przyjaźni.  Niech łaska Boża nad wami świeci, mogę zagrać wam pieśń pogrzebową. Jeżeli ktoś chce się bawić w przyjaźń, niech lepiej w ogóle nie zaczyna. Buziaczki pa, pa.

Na szklanym ekranie.

Krążą plotki, że Szymon Majewski odchodzi z TVN. Włodarze tej niebieskiej stacji stwierdzi bowiem, że programy pana Szymona nie są już śmieszne. Też mi coś, one nie są już śmieszne od jakiś 5 lat! W każdym razie, to by tłumaczyło, dlaczego Majewski zatrudnił się w popularnym porannym programie radia Eska. Odnoszę wrażenie, że czy na wizji czy w eterze żarty Pana Szymona nie należą do najbardziej wygórowanych. Z donoszeń wynika, że nowym pracodawcą komika będzie stara poczciwa TVP. I oto kolejny powód, dla którego nie warto płacić abonamentu.

Śmieszny żart prowadzącego:
-Która ze stron odpowiada za rozpad małżeństwa?
 - Obie i żona i teściowa.


ha, ha, ha.

KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz